Zamknij

Test- Panasonic Lumix GX7 14-42

No to dzisiaj zapraszamy na test aparatu Lumix GX7 firmy Panasonic. Na kanwie naszych wyjazdów, między innymi do Azji, przyszło nam się zmierzyć z funkcjonalnością, trwałością oraz niezawodnością zabieranego ze sobą sprzętu.
Jak wiadomo wyjazd taki, zwłaszcza że zawsze z bagażem podręcznym, wiąże się z ograniczoną ilością miejsca. Powoduje to, że zabierane przedmioty powinny cechować się wyżej wymienionymi przymiotnikami.

Niestety nie zawsze tak jest. Dział ten poświęcony jest praktycznym aspektom wszelkiego rodzaju sprzętu turystycznego. Nie stanowi on reklamy ani kryptoreklamy i ma na celu jedynie obiektywne przedstawienie własnych spostrzeżeń i wniosków z użytkowania danego egzemplarza. Wszelkie opisane przypadki poparte są własnym doświadczeniem i odnoszą się do miejsc oraz okoliczności, których doświadczyliśmy sami. Być może w innym miejscu i w innych sytuacjach sprzęt zachowa się z goła odmiennie.

W tym poście pragnę podzielić się z Wami doświadczeniem dotyczącym aparatu fotograficznego marki Panasonic Lumix GX7.

lumix1Aparat został zakupiony jako nowy, w jednym z punktów zajmujących się sprzedażą tego typu sprzętu na terenie Krakowa. Była to Polska edycja bez wad ukrytych, a cena zakupu oscylowała w okolicach 2500 zł. Do aparatu standardowo dołączony był tzw. kitowy obiektyw o parametrach LUMIX G VARIO 14-42mm/F3,5-5,6 ASPH pracujący z systemem Mikro Cztery Trzecie (potocznie zwany obiektywem uniwersalnym). Do tego zestawu dokupiliśmy również oryginalny obiektyw Mikro Cztery Trzecie – G VARIO 45-150 mm f/4.0-5.6 ASPH (teleobiektyw). Cena tego obiektywu oscyluje w okolicach 1000 zł.

lumix4

W czasie zakupu sympatyczny sprzedawca zapewniał nas, że jest to doskonały sprzęt z wymienną optyką, radzący sobie w każdych warunkach i używany przez wielu amatorów fotografii. Swoimi zachętami sprawił, że zrezygnowaliśmy z zakupu lustrzanki pewnej znanej firmy i zdecydowaliśmy się na Lumixa. No bo przecież lżejszy, cichszy, odporniejszy… Przekonani tym zapewnieniem zabieraliśmy go w podróże dalsze i bliższe.

Pierwszy problem z aparatem pojawił się w czasie wyjazdu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie nieoczekiwanie aparat zaczął się zawieszać. Jedyną możliwością wyłączenia go było wyjęcie akumulatora. Po tym objawie lekko zaniepokojeni korzystaliśmy z niego dalej.

Niestety po miesięcznym pobycie w Azji i powrocie do kraju nastąpiły usterki, które nie pozwoliły na jego dalsze użytkowanie. Aparat zawieszał się coraz częściej, ekran dotykowy przestał działać, diody sygnalizacyjne nie gasły.

REKLAMACJA APARATU Panasonic Lumix GX7

Z uwagi na to, że aparat miał kilka miesięcy i był na gwarancji postanowiliśmy, jak każdy normalny i uczciwy klient, skorzystać z tego dobrodziejstwa. Udaliśmy się do punktu, w którym go zakupiliśmy i złożyliśmy reklamację.

Nie reklamujemy sprzętu na co dzień, więc, w stanie w jakim przywieźliśmy aparat, bez czyszczenia, przedmuchiwania czy innych zabiegów oddaliśmy go celem naprawy, wymiany czy też zwrotu pieniędzy.

Byliśmy przekonani, że po upływie określonego czasu dostaniemy od firmy Panasonic zadowalającą nas odpowiedź. Okazało się, że firma ustosunkowała się do reklamacji w sposób, który zwalił nas z nóg.

Poniżej treść oryginalnej odpowiedzi z Serwisu Panasonic

Dzień dobry

Z przykrością informujemy- na sprzęt DMC-GX7 s/n FS4KC301151 została 
wystawiona odmowa naprawy gwarancyjnej (reklamacja niezasadna).

Sprzęt silnie zanieczyszczony piaskiem oraz ze śladami 
zalania/zawilgocenia (korozja tylnej klawiatury sterowania, korozja 
obudów, górnego panela sterowania)

Koszt naprawy 4000 pln

Przyczyną pierwszego szoku jakiego doznaliśmy było użycie sformułowania: ze śladami zalania. Aparat w żadnym czasie nie został zalany, nigdy nie upadł jak również nie był narażony na bezpośrednie działanie wody czy deszczu. Generalnie dbaliśmy o niego jak o każdy sprzęt, który kosztuje tyle co nasza wypłata. Jedyne co można nam było zarzucić to to, że eksploatowaliśmy go dużo, zdjęć robiliśmy setki, zabieraliśmy go ze sobą zawsze: od imienin u babci po wyprawę na lankijski „Worlds end”.

Kolejnym, szokującym nas elementem był podany w odpowiedzi koszt samej naprawy, który został wyceniony na 4000 zł, czyli dwukrotną wartość samego body. Naprawa w cenie za którą kupli byśmy nowy aparat i dodatkowy obiektyw? Nie ma mowy! Dziwiła nas jednak bardzo postawa producenta i do tej pory nie umiemy zrozumieć jak można zaproponować klientowi naprawę za kwotę przewyższającą zakup nowego sprzętu.

Postanowiliśmy sprawdzić, który z serwisów wystawił diagnozę o zanieczyszczeniu i zalaniu aparatu. Okazało się, że serwis tak wydawałoby się poważnej marki jak Panasonic znajduje się na parterze jednego z bloków w Białymstoku i jest wyspecjalizowany w wielu markach min. Panasonic, Technics, Sony, Sharp, Philips, JVC, Aiwa, Toshiba, Funai, Hitachi. Czyli zgodnie z zasadą: jeżeli coś jest do wszystkiego…

Otrzymaliśmy również zdjęcia wykonane przez ten serwis.

Poniżej dokumentacja nadesłana wraz z odpowiedzią na reklamacje:

Jak widać na załączonych obrazkach widoczne są ślady zabrudzenia i utleniania w miejscach gdzie znajdują się szczeliny i łączenia części obudowy. Zarówno pył jak i woda nigdy nie dostałą się do wnętrza obudowy i do samej elektroniki.

Jeden z wykwalifikowanych serwisów w Krakowie wycenił koszt naprawy razem z czyszczeniem aparatu na kwotę 500 zł. Twierdząc, że wystarczy wgranie nowego softu i ogólne czyszczenie.

Niemniej jednak mój wrodzony upór oraz wieloletnie doświadczenie w dziedzinie teleinformatycznej sprawiło, że postanowiłem sprawdzić w jaki sposób została postawiona taka diagnoza. Po kilku telefonach, mailach odpowiedź zwrotna od firmy Panasonic pozostała nadal lakoniczna i bez podania szczegółów, który z elementów został uszkodzony, co nadaje się do wymiany etc.  Warto nadmienić, że aparat nadal robi zdjęcia, tyle, że czasami się zawiesza i na stałe nie działa ekran dotykowy.

W zasobach sieci Internet postanowiliśmy sprawdzić opinie na temat tego serwisu i żadnej pochlebnej nie znaleźliśmy. Wielokrotnie ludzie żalili się, że sprzęt był uszkadzany i odsyłany w stanie gorszym niż dotarł do punktu napraw.

KONTAKT Z PRODUCENTEM

W bezpośrednim kontakcie z firmą Panasonic dowiedzieliśmy się, że ten model nie jest aparatem uszczelnionym i np. na plażę zabierać go nie można. I tutaj okazał się, że całkowita wina leży po naszej stronie. Wystarczyło otworzyć  instrukcje obsługi. Już na jednej z pierwszych stron napisano wyraźnie, że aparat powinien być używany w miejscach, w których nie narazimy go na wilgoć znajdującą się w powietrzu, a to oznacza, że nie dość, że nie powinniśmy go wwozić na większość wysp, do krajów o klimacie wilgotnym, to nawet nie wolno go zabierać na nasze bałtyckie plaże. Rodzi to jednak ważne pytanie: po co Polakowi, który większość swojego urlopu spędza nad morzem aparat, który nie nadaje się do robienia zdjęć tam, gdzie pojawia się zjawisko zwane potocznie „bryzą morską”? Gdybyśmy  poprzestali na fotografowaniu imienin i urodzin babć, uroczystości szkolnych i naszego kota to prawdopodobnie z aparatem nic by się nie stało.

Konkludując powyższe rozważania, aparat jako taki jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób zaczynających przygodę z fotografią.

Jako zalety należy wymienić:

  • wymienną optykę
  • dobry tryb HDR
  • małą masę
  • przyzwoitą baterię
  • (i Madzia mówi, że ten aparat robi naprawdę ładne zdjęcia)

WADY:

  • brak uszczelnienia
  • brak możliwości zabierania na plażę
  • brak możliwości zabierania nad morze
  • brak możliwości robienia zdjęć w czasie deszczu czy mżawki
  • brak możliwości zabierania do Azji, Afryki, Ameryki i generalnie wszędzie gdzie znajdują się zbiorniki wodne, a wilgotność powietrza jest wysoka
  • brak empatii ze strony dystrybutora
  • koszty naprawy dwukrotnie większe od wartości sprzętu
  • przy stwierdzeniu uszkodzenia – brak informacji co i dlaczego zostało uszkodzone
  • brak jakiejkolwiek współpracy oraz chęci porozumienia ze strony firmy Panasonic
  • wątpliwa jakoś serwisu wybranego przez firmę Panasonic

Ogólnie, my jako osoby troszkę podróżujące – aparatu takiego więcej nie kupimy, nie zabierzemy i jesteśmy nim zawiedzeni.

Oczywiście w innych warunkach, przy innych użytkownikach i przy wielu innych parametrach pewnie będzie działał całymi latami. Po ostatniej wizycie w specjalistycznych sklepach ze sprzętem fotograficznym Magda spełniła swoje marzenie i stała się posiadaczem wyśnionej lustrzanki. O tym jak ta sprawdza się na wyjazdach napiszemy już niebawem.

P.S. Niestety nasi znajomi, których namówiliśmy na zakup tego aparatu (jeszcze kiedy nasz działał bez zarzutów) mają analogiczny problem. Pewnie jest to przypadek…

Podziel się linkiem:

Komentarze

  1. Zbyszek
    Zbyszek
    28 stycznia, 2018 12:59 pm Odpowiedz

    Używam czwarty rok i bardzo jestem z GX7 / z trzema obiektywami / zadowolonym.Canona 400d /z trzema obiektywami /odstawiłem do szafy- razem z 3,5kg . GX7 na plażę ,to jakby kąpać się w nie wodoszczelnym zegarku i narzekać na firmę. Jeżeli aparat był ,aż tak zaniedbanym to frycowe trzeba zapłacić a przedtem przeczytać INSTRUKCJĘ obchodzenia się ze sprzętem.Ja czytałem ,, Str.9 cyt.:Ten aparat nie jest pyłoszczelny,wodoszczelny ani kroploszczelny.Należy unikać korzystania z aparatu w miejscach o wysokim zapyleniu ,gdzie jest dużo wody,piasku itp.” Ten cytat jest WYTŁUSZCZONYM drukiem.Sprzedawcy należało powiedzieć w jakich warunkach aparat będzie eksploatowany a wtedy kosztował by z 10 tys..Nadmieniam ,że w instrukcji w/w Canona jest podobnie.Jeszcze raz : Bardzo jestem zadowolonym z GX7 ,który pozwala przeżyć mi i bliskim, niezapomniane chwile na emeryturze od 4 lat.

  2. AEngeninon
    AEngeninon
    25 grudnia, 2017 10:35 pm Odpowiedz

    Dobrze wiedzieć. Bardzo przydatna recenzja.

  3. AK
    AK
    7 grudnia, 2017 10:35 am Odpowiedz

    Prawie wszyscy grają na jedną bramkę. Dostawczenie do serwisu oklejonego piaskiem aparatu świadczy o użytkowniku. To tak jak oddanie do szewca zabłoconych butów. Dziwna postawa roszczeniowa. Zaawansowana technologia urządzeń wymaga pewnek kultury użytkowania. Do pracy w trudnych warunkach są odpowiednie obudowy wodo i pyłoszczelne. Jeśli sprzęt nie jest specjalnie uszczelniony to woda i pył są w stanie dotrzeć wszędzie. Czasem kropla wody lub jedno ziarenko piasku jest w stanie unieruchomić sprzęt. Serwis jeśli podejmie się naprawy, bierze na siebie odpowiedzialność, również za każde pojedyncze błąkające sie wewnątrz ziarenko piasku. Skorodowane zintegrowane układy często nie są możliwe do naprawienia i wymagają wymiany. Zanim upomniemy się o kulturę techniczną w serwisie, wymagajmy jej od siebue.

    • Red Aktor
      Red Aktor
      12 grudnia, 2017 1:24 am Odpowiedz

      Trudno wymagać kultury od „serwisu”, który nie posiada podstawowej wiedzy technicznej. Ponadto nie posiada zaplecza i sprzętu serwisowego. Nadto wycena naprawy na kwotę 4000 zł sprzętu wartego 2500 zł jest conajmiej żałosna. Na szczęście poza pseudoserwisami z nikłą wiedzą są osoby znające się na elektronice i potrafiące naprawić to za 500 zł. Nie wiem kto daje akredytacje takim punktom,ale świadczy to o upadku marki.

  4. FelixBris
    FelixBris
    10 października, 2017 10:37 pm Odpowiedz

    A wydawało mi się, że Panasonic to porządna firma szanująca klienta. szkoda słów.

     

  5. Terrylep
    Terrylep
    3 października, 2017 1:47 am Odpowiedz

    Od paru dni szukam ciekawego aparatu na wyjazdy. Siedzę i czytam opinię i tak trafiłem tutaj. Faktycznie kiepska sytuacja, ale dzięki Wam wiem na co jeszcze zwrócić uwagę. Panasonica wykreślam z listy. Przekonał mnie opis serwisu i ich odpowiedź.

  6. Uczen
    Uczen
    6 września, 2017 4:21 pm Odpowiedz

    Dziękuje za ostrzeżenie. Chciałem ten aparat kupić, ale po takim traktowaniu klienta, musze poszukac czegoś odpowiedniejszego na Nasz klima. Moze jakieś propozycje?

  7. Tomek
    Tomek
    11 sierpnia, 2017 6:00 pm Odpowiedz

    Fajny wpis i przydatna recenzja. Nigdy nie zwracałem uwagi na warunki w których mogę używać aparat. Thx

  8. 18 listopada, 2016 1:07 pm Odpowiedz

    Zastanawiałem się między nim, Fuji x30, Canon G9 i panasonic LX7. Na szczęście ten odpadł, bo bardziej dla mnie nadał się kompakt. Choć ten bezlusterkowiec bardzo mi do gustu przypadł. W efekcie kupiłem Fuji X30 i chyba dobrze zrobiłem. Zdjęcia robie w bardzo różnych warunkach i raczej sprzętu nie rozpieszczam. Działa. Pewnie gx7 już dawno bym stracił.

    • zerdas
      zerdas
      18 listopada, 2016 7:27 pm Odpowiedz

      Niestety w trudnych warunkach mało który aparat sobie poradzi. Podobno Olympus OMD jest niezniszczalny, ale nikt nie chce dać nam go do testów 🙂

  9. Olek
    Olek
    2 września, 2016 7:55 pm Odpowiedz

    No to serwis przesadził, myślę, że gdzie indziej nie krzyknęli by tyle. No i zgoda co do tego co napisał @wio – na tropiki to od panasonica polecić mogę fz300 lub gx8, mają szczelne, magnezowe obudowy, więc są kurzo i wodoodporne. Nie wspominając o innych udogodnieniach.

  10. iwo
    iwo
    29 sierpnia, 2016 1:25 pm Odpowiedz

    Może się trafił wadliwy egzemplarz… od lat mam aparaty panasonica jeżdżę z nimi po całej Polsce i odpukać nie miałem jeszcze żadnych problemów… ale z tym serwisem to ciekawostka

    • admin
      admin
      30 sierpnia, 2016 2:23 pm Odpowiedz

      iwo, właśnie o to chodzi, że gdyby to był wadliwy egzemplarz to serwis winien to stwierdzić, jednak wypiął się do nas plecami. A koszt naprawy w kwocie 4000 zł miał nas zniechęcić do skorzystania z tej propozycji.

    • marta
      marta
      25 września, 2017 11:38 pm Odpowiedz

      Mi firma panasonic zawsze kojarzyła się dobrze, więc troszkę średnia sprawa z tą reklamacją, jak i odpowiedzią producenta. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem posiadaczką tego aparatu i ja nie mam powodu, aby na niego narzekać, wręcz przeciwnie Był ze mną na kilku wyjazdach i nic się nie stało, działa nadal tak jak wcześniej 😉

  11. wio
    wio
    29 sierpnia, 2016 9:21 am Odpowiedz

    Wydaje mi się, że inny serwis wyceniłby tą naprawę znacznie taniej. A poza tym jak się bierze naładowany elektroniką aparat w tereny bardzo wilgotne to trzeba BARDZO uważać i raczej liczyć się z tym że coś może się popsuć. Nad polskie może byłby ok ale do tropików to faktycznie lepiej wziąć uszczelniany model…

    • Struna
      Struna
      29 sierpnia, 2016 9:38 am Odpowiedz

      Miałem podobnie i niestety jedyny serwis Panasonica jest w Białymstoku na parterze w jednym z bloków na osiedlu. Nie można odesłać gdzie indziej w celu weryfikacji.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *